Wylądujesz na jałowej ziemi. Słońce będzie palić Twoją skórę w dzień, a żadne drzewo nie udzieli Ci cienia, bo ich w tym miejscu nie ma. Poniżej, prawie pół kilometra w dół pionowej ściany może zobaczysz wodę. A może to będzie fatamorgana, bo już zacząłeś mieć zawroty głowy. Nocą chłód przeszyje Twoje truchło złożone w namiocie. Przez góry i kamienistą pustynię, dojedziesz samochodem do najbliższego sklepu w 30 min… Zabieraj więc samochód i uciekaj!
Zostałeś? Nie masz samochodu, czy taki z Ciebie ryzykant?
Jesteś w środku Haygher (Hayghar) Canyon, zwanego również Hayghar Valley, czy też Wielkim Kanionem Iranu (Grand Canyon of Iran) i nigdy w życiu nie pożałujesz tej decyzji.

Uprzedzając pytanie – tak, czasem pada tutaj deszcz, a rozpędzone spady wody sikają w dół kilkusetmetrowych ścian.
Indeks:
Festiwal Oficjalny
Typ: Highline
Miejsce: Hayghar Valley, Fars Province, Iran
Termin: marzec/kwiecień
Długość taśm: 42 – 427 m
Wysokość taśm: 140 – 340 m
Odległość spotów: 1 min
Dostępność spotów: japonki
Bezpieczeństwo: codzienne sprawdzanie stanowisk na taśmach krótszych, buddy check
Dodatkowe: wiza do Iranu (nie potrzebujesz wizy, jeśli masz paszport: Armenii, Azerbejdżanu, Boliwii, Egiptu, Gruzji, Malezji, Omanu, Syrii, Turcji i Wenezueli)
Dojazd:
Na początku, do Iranu trzeba wjechać. Potrzebna jest więc wiza (wszystkim oprócz obywateli ww. państw). Istnieją dwie możliwości wyrobienia takowej.
Pierwsza, w ambasadzie lub konsulacie. W Polsce trwa to 2-3 tyg. i kosztuje 50 E (sprawdź ile w Twoim kraju). Tą drogą nie szedłem.
Druga. Wyrobienie wizy na lotnisku. O 3 nad ranem, na lotnisku w Shirazie, to czas około 10 min. i koszt 80 E (75 E wiza + 5 E prowizja banku) – dla obywateli Polski (sprawdź ile w Twoim kraju). Jest to w zasadzie tylko formalność. Wpisujesz na druku dane swoje i korespondenta (host – gospodarz). Jeżeli nie masz korespondenta, to będą to dane hotelu, w którym zarezerwowałeś nocleg. W międzyczasie oddajesz celnikowi paszport do ‘prześwietlenia’, dokonujesz opłaty i… dostajesz wizę. Twoja wiza do Iranu jest internetowa, czyli nie będziesz miał pieczątki w paszporcie. Będziesz mógł spokojnie podróżować dalej, bez wymiany paszportu do krajów, które aktualnie z Iranem nie darzą się miłością.
Masz wizę, jesteś na lotnisku. Jeżeli jest to lotnisko w Shirazie, to nie zastanawiasz się ani chwili. Wymieniasz pieniądze w kantorze, bo potem nie będziesz miał okazji, a Twoje karty nie będą współdziałać z tutejszymi bankomatami i bierzesz taksówkę prosto na festiwal. Odległość od lotniska to 140 km, z które zapłacisz 8-10 E. Oczywiście możesz jeszcze ograniczyć koszty i pojechać autobusem z centrum Shirazu do Firuzabad i stamtąd taksówką. Wolna wola. Jeżeli wylądowałeś na innym lotnisku, kombinuj sam.
Tu należy wspomnieć, bo prawdopodobnie już to zaobserwowałeś. A może Ci umknęło? Persowie to dumny naród, a zarazem bardzo serdeczny i życzliwy, ale nie nachalny. Najprawdopodobniej sami zaproponują Ci pomoc, jeżeli tylko zobaczą, że jesteś nieogarnięty. Nawet jeżeli język miałby stanowić przeszkodę w komunikacji. Udostępnią wi-fi, żeby móc się porozumieć, lub żebyś mógł sobie sprawdzić mapę. Pożyczą telefon, żebyś mógł zadzwonić. Jeżeli nie, to się nie przejmuj i nie bój się o pomoc poprosić – na pewno ją otrzymasz. W innym wypadku masz po prostu pecha. Cóż, czasem można dostać w mordę nawet w pustym lesie.
Jedziesz taksówką, autobusem, czy czym tam chcesz. Gadasz z ludźmi przez translatora, na migi, albo normalnie, we wspólnie znanym języku. Pierwsze, co zwraca Twoją uwagę, to ogromne przestrzenie. Po wyjeździe z miasta na horyzoncie widzisz zarys gór. Góry te nasuwają skojarzenie z
Wielkim Murem Chińskim. Widać ich spłaszczoną grań u góry, ale ani w prawo, ani w lewo, końca nie widać. Przejeżdżasz więc liczne tunele i na koniec zjeżdżasz z głównej drogi, by po kilku kilometrach dotrzeć na miejsce.
Zakwaterowanie:
Już dojeżdżając, przecierasz oczy ze zdumienia. Kanion wyłania się niespodziewanie zza pagórka i zapiera dech w piersiach. Najprawdopodobniej i Ty i taksówkarz widzicie go po raz pierwszy. Co ciekawe, pomimo iż w zagranicznych przewodnikach jest uznany za jedno z 5 czy 10 miejsc (w zależności od przewodnika), które turysta musi w Iranie zobaczyć, to w kraju jest mało znany.
Zatrzymujecie więc samochód i razem cykacie fotki. To jednak jeszcze nie koniec podróży. Za kilometr czy dwa zatrzymujecie się na pagórku, bo tu pinezka na mapie wskazuje cel podróży. Kilka kroków w jej kierunku i Twoje oczy zobaczą cypel, który wrzyna się w sam środek kanionu. Jesteś na miejscu, ten cypel to teraz spot haighlinowy, z polem namiotowym obok.
Twój namiot stanie dokładnie na wysokości 1400 m n.p.m. Ziemia rzeczywiście jest tu bardzo jałowa, skalista, więc fosy dookoła namiotu, na wypadek deszczu, bez kilofu czy młota pneumatycznego nie wyrzeźbisz. Płaskich miejsc jest jednak sporo. Przenośna toaleta, jeśli jeszcze nie stoi, to wkrótce przyjedzie. Koparka wykopała już głęboki rów pod jej podstawę.
Niedługo zjawi się cysterna z wodą. Choć powiedzą Ci, że woda jest zdatna do picia, nie daj się zwieść. Osób pijących prosto z cysterny nie zaobserwowano, a kłopoty żołądkowe, w tych okolicznościach przyrody, mogą okazać się mało komfortowe. Woda ta natomiast świetnie się sprawdzi jako woda do ciało mycia, prysznicowania oraz spłukiwania toalety.
Dbaj o swój namiot. Traktu go z pietyzmem. Pamiętaj, że będzie to Twoja jedyna osłona przed palącym w południe słońcem i deszczem, jeżeli się rozpada. Przed chłodem nocy Cię już nie ochroni, więc weź ciepły śpiwór. Niby góry, kamienie, skały, ale jednak jesteś na pustyni.
Zrelaksuj się teraz i poczuj życie. Twój mózg odpocznie od codziennej dawki zbędnych informacji. Tu nawet Irańczycy nie mają zasięgu.
Infopoint będzie się mieścił w jednym z namiotów, u wejścia na cypel. Tu oprócz wypełnienia formalności, jak przy każdym oficjalnym festiwalu, obok podpisu złożysz jeszcze odcisk palca wskazującego.
Jedzenie:
Ostatnim miastem, przez które będziesz przejeżdżać, to wspomniane wyżej Firuzabad. Zrób tam zakupy, jeśli jeszcze nie zrobiłeś i nie zapomnij o wodzie pitnej. Oczywiście, jeżeli tego nie ogarniesz, jak np. autor niniejszego tekstu, z głodu, czy pragnienia nie umrzesz. Pomoc będzie wszechobecna.
Jedzenie? A co sobie tam przywiozłeś, to sobie ugotujesz. Coś dostaniesz, czymś się podzielisz. Na pewno warto mieć kuchenkę gazową. Jeżeli przez przypadek zapomnisz kupić butli, jak zgadnij kto, to sobie pożyczysz, albo będziesz gotował na ognisku. Zdecydowanie dłużej, ale się da. Właśnie. Z paleniem ognisk nie ma problemu. Co prawda, rachityczne krzaczki wielkich płomieni nie zrobią, ale wodę na kawkę czy zupkę zagotują, a wieczorem lekko ogrzeją. Prawdziwe drzewo na opał kupisz w sklepie. W pochodną drzewa – papier toaletowy – też warto zaopatrzyć się zawczasu.
Jeżeli będziesz miał szczęście i zostaniesz zaproszony do irańskiego domu na prawdziwy irański posiłek, to wygrałeś życie. Gościnność irańska i zdolności kulinarne nie mają sobie równych.
Grazie mille Syrus & la famiglia di Syrus & cari amici italiani, grazie per avermi portato con voi
Jeżeli nie, pozostaje Ci podjechać do prawdopodobnie najlepszej restauracji w Shirazie – Haft Khan Restaurant. Zjesz tu bardzo wykwintnie i do syta, a zapłacisz tyle, co za taksówkę. Tylko nie daj się wmanewrować w drugie piętro kuchnią międzynarodową. Zostań na pierwszym, z kuchnią irańską.
Okolica:
Bliska okolica jest bardzo malownicza, malowana głównie kolorem kawy z mlekiem, z domieszką zieleni. Jak jest, każdy widzi i nic tu dodać, nic ująć. Spot highlinowy to rzeczony cypel. Na lewo taśmy krótsze, zawieszone na wysokości od 140 do 240 m, na prawo taśmy dłuższe, z wysokością powyżej 330 m.
Na pewno, w późniejszych porach dnia, będziesz miał dużą publiczność. Akurat mieszkańcy Firuzabad dobrze znają to miejsce. Na dodatek, początek festiwalu przypada w dniu irańskiego Sylwestra i w Nowy Roku. Wszyscy z tej okazji mają wolne 2 tygodnie – czyż to nie piękne?
Początkowo, spot i camping, będą odgrodzone od kibiców, a strażnikami tego porządku będzie kilku policjantów lub wojskowych, albo jednych i drugich. Wieczorem, jak odjadą, wszyscy wejdą na spot.
Tylu sesji zdjęciowych, filmików, czy wspólnych selfie, w tak krótkim czasie, nie miałeś jeszcze nigdy w życiu. No, chyba że pracujesz w modelingu.
Jeżeli masz więcej czasu i chcesz pozwiedzać, atrakcji Ci nie zabraknie. W drodze powrotnej zaraz za Firuzabad, będziesz mijał liczne ruiny. Te najbardziej znane, ruiny zamku Qal’eh Dokhtar, zobaczysz u góry, po prawej stronie. Koło Shirazu masz do zwiedzenia starożytne miasto Persepolis – to raczej całodniowa wycieczka. W odwodzie atrakcje samego Shirazu – doczytaj.
Jeżeli nie chcesz zwiedzać, pozostaje wspinaczka lub BASE jumping – nie zapomnij zabrać sprzętu.
Na koniec nie bądź smutny jak ta opuszczona lalka na lotniska w Shirazie. Umyj ładnie rączki i przyjedź tu w przyszłym roku, na kolejną edycję festiwalu. Masz tylko jedno życie.
/Pierwsza edycja festiwalu odbyła się w innym miejscu, jednak ze słów organizatora wynika, że Hayhger Canyon pozostanie miejscem docelowym. Myślę, że można robić tu linie o długości bijącej aktualny rekord świata. Zobaczymy./
Strona festiwalu:Persian Highline Meeting