Do tych pagórków leśnych, do tych łąk zielonych,
Szeroko przy głębokim Tijesno rozciągnionych;
Co za pokręcone deja vu!
Ale czy deja ma w ogóle szansę być czymś prostym, płaskim i niezagmatwanym?
To, pomimo wstępu, nie będzie miało związku z literaturą.
Emocja w tym wypadku bardziej związała mi się z wizualem. Wspomnienie było niejasne i lekko zamglone, a uczucie w sercu niemożliwie bliskie…
No deja vu, bo ja znałem tę wieś. Znałem te łąki, sady, ploty i stogi siana. Widziałem ten zakręt drogi… Niektóre twarze też pamiętałem!
Skąd to się wzięło w mojej głowie, skoro byłem tu pierwszy raz???
Eureka! Jak zwykle po czasie i prawie mi się mózg zlasował, ale odnalazłem to w dawno zapomnianym, na poły usmażonym zwoju.
Pamiętasz pierwszych francuskich slacklinerów: Claude Monet, Camille Pissarro czy Auguste Renoir?
To byli impresjoniści czubku, odpowiesz. Żyli sto lat przed zarigowaniem pierwszego slackline, powiesz i będziesz miał rację… ale czy do końca?
Dokładnie w tym miejscu na Ziemi zatraca się cienka granica między tym, co rejestrowali swoimi pędzlami impresjoniści i tym, co chłoną slacklinerzy i wspinacze swoimi zmysłami dzisiaj.
Te przeniesione w czasie pejzaże, ta nastrojowość miejsca, ci ludzie, kolory, barw nasycenie, wrażenie…
Oni gdzieś tu dawno temu byli i świetnie się bawili, a Ty na własne oczy zobaczysz, jak niewiele się zmieniło, od kiedy impresjonistyczny Paint and Chill z przełomu XIX i XX wieku, przekształcił się w…
Drill and chill, drill and chill, drill and chill… chill chill chill
Jak myślisz, co właśnie zobaczyłeś? Co się zdarzyło na tej kliszy? Czy jest to radość Martini z odnalezienia nieśmiertelnego Doktora Gacheta pędzla Vincenta van Gogha, którego całe życie szukała? Czy to raczej chleb powszedni, zwykła Drill and Chill chwila, poranna jajecznica, płatki owsiane, woda do popicia?
Jak mi teraz odpowiesz, że Gachet owszem, ale Vincent nie impresjonistą a postimpresjonistą był, to będzie już tylko przekomarzanie się.
Ja wiem, Ty już wiesz, oni też wiedzą.
Drill and Chill to jedna wielka impresja. Ulotna chwila przeżywana codziennie.
Śniłeś o tym.
W 2015 roku sen spełnił się po raz pierwszy.

💡 Index:
Festiwal Oficjalny
Typ: Highline i wspin
Miejsce: Village Gornji Prnjavor – Rekavice, Manjača, Banja Luka, Bośnia i Hercegowina (GPS 44.688358, 17.169608)
Termin: wrzesień
Długość taśm: 35 – 450 m
Wysokość taśm: ~60 – 290 m
Odległość do spotów: 10 min, ale po drode jest strefa chilloutu, rodeoline i trickline, więc czas może się wydłużyć
Dostępność spotów: japonki w dni słoneczne, buty trekkingowe w deszczowe
Bezpieczeństwo: codzienne sprawdzanie stanowisk, buddy check
Dodatkowe: weź paszport, jeśli jedziesz z Unii Europejskiej (jeśli nie z Unii sprawdź jakie dokumenty potrzebujesz), 🐍 jadowite węże współegzystują
🚌 Dojazd:
Na początek za cel obierasz Banja Lukę. Jeżeli wybierzesz ✈️ samolot i akurat jesteś w Europie środkowej, to z Berlina powinieneś znaleźć bardzo tanie bilety tanich linii lotniczych. Z lotniska do centrum jest 25 km, które pokonasz np. busikiem do przewozu osób w jakieś 30 min. Jeżeli akurat nie jesteś w Europie Środkowej, to kombinuj. Tu z pomocą może przyjść Ci zakładka strony organizatora i wskazówki dojazdu tam zawarte.
Zostało Ci +- 15 km do Festiwalu. Możesz pokonać je 🚍 autobusem linii Centrotrans Eurolines do wsi Rekavice, a następnie 🚶🏾♀️ spacerkiem. Do Rekavic dojedziesz w 21 min za 1-3 E. Następnie robisz jeszcze 5 km piechotką. Tu problemem może okazać się niewielka ilość dziennych kursów. W 2019 roku autobus odwiedzał Rekavice dwa razy w ciągu dnia.
Alternatywą jest post na stronie wydarzenia. Dużo osób przyjeżdża tu 🚐 samochodami z różnych stron świata.
Na koniec, w odwodzie pozostanie Ci jeszcze 🚖 taksówka, która zawiezie Cię na pod sam ℹ️ Infopointw cenie 16-20 €.
🏕 Zakwaterowanie:
Gdyby ten festiwal potraktować jako sztukę baletową, w której główne role odtańczą wspinacze i slacklinerzy, to scenografię na pewno malowaliby impresjoniści. To już wyżej 🔝 ustaliliśmy. Balet jednak potrzebuje też 🎼 oprawy muzycznej i ja mam tutaj trzy typy. Strauss, Wagner lub Beethoven, albo najlepiej wszyscy razem. Nie mam pojęcia, jaka by im z tego spotkania kompozycja wyszła i nie to mnie zajmuje. Podkładem muzycznym campingowego baletu byłby ich cichy szmer dyskusji…
Chciałem się bardziej rozpisać, ale znalazłem mapę zagospodarowania festiwalowej przestrzeni.
Dodam więc tylko, że cały festiwalowy teren jest terenem prywatnym. Nie wiem dokładnie, ile gospodarstw uczestniczy w tym cudownym procederze, ale wszystko, co widzisz na zdjęciu, jest czyjąś łąką, sadem albo trawnikiem. Cały obszar festiwalu jest 💰 dwuwalutowy: EUR i KM (1E = 2KM). Tylko gotówka.
Generalnie ⛺️ namioty rozkładane są w części sadowniczej, a 🚐 kampery na łące, przy drodze do kanionu. W centralnej części wszystkiego, na głównym placyku, znajduje się ℹ️ Infopoint, wkomponowany w szary, murowany domek. Obok niego duży namiot jadalno-świetlicowy.
Bądź przygotowany na kilkugodzinne przestoje w dostawie 💧 wody 💧 w ciągu dnia.
🍴 Jedzenie:
Na campingu świetnie dogadasz się po angielsku, a ze zdecydowaną większością uczestników również po niemiecku. Napomknąłem o tym wyżej, wymieniając wybitnych kompozytorów… Zorientowałeś się, prawda? Jeżeli z kolei znasz którykolwiek język słowiański, to wygrałeś głos porozumienia z okolicznymi gospodarzami. Co w kwestii jedzenia i picia okazać się może ważne. Zacznijmy jednak od początku.
To jest bezsprzecznie świetnie zorganizowany festiwal. Poczynając od Drill and Chill Festival strony internetowej, na której uzyskasz większość potrzebnych informacji, poprzez papierowe, festiwalowe dossier, które otrzyma każdy uczestnik, na znakomitym jedzeniu kończąc… Kończąc tylko na chwilę, bo to sekcja o jedzeniu miała być.
Zostań jeszcze chwilę na campingu, nim ruszysz do sklepu po zakupy.
O poranku możesz mieć przyjemność spotkać mężczyznę przedstawionego na wstępie jako Doktor Gachet. Będzie dzierżył wielki kosz, w którym znajdziesz świeże jaja, kajmak (słony ser), mleko, miód i rakiję. Wszystko własnej produkcji. W barze u gospodarza (gaspadir Wito), widocznym na zdjęciu z mapą festiwalu w sekcji „Zakwaterowanie”, zjesz dania lunchowe (salty fitter with homemade cream i homemade salty pie with cheese), napijesz się: kawy, herbaty, zimnych napojów, piwa i rakiji w co najmniej kilku odmianach (śliwka, gruszka, pigwa), kupisz papierosy. Podobnie w sklepiku przy infopoincie, dostaniesz rakiję i piwa w odmianach lager i kraft.
Teraz możesz ruszać do sklepów i restauracji. Piechotą będzie to daleko.
Z tymi restauracjami to trochę przesadziłem, bo najbliższą spotkasz pewno w Banja Luce. Wcześniej, przy wjeździe na drogę główną, koło stacji benzynowej, znajdziesz Rozen Bar. Będziesz mógł tu zjeść tradycyjną cevapę i skorzystać z darmowego WiFi. Dalej, 10 min w stronę Banja Luki, zobaczysz pierwsze sklepy spożywcze.
🏞 Okolica:
Okolicą będziesz zachwycony, to Ci mogę obiecać. Wszystko tu teoretycznie sprzyja zostaniu zawodowym chillerem albo impresjonistą, jeśli nie masz problemów z utrzymaniem pędzla.
Nawet jeśli się nie wspinasz i nie chodzisz po taśmach, możesz tu pięknie spędzić dzień na warsztatach.
Prędzej czy później, nadchodzi jednak ta chwila, kiedy ruszasz w kanion Tijesno… wspinać się, highlinować, czyścić drogi, boltować skały, widoki podziwiać, albo dopingować…

Jeżeli interesuje Cię dokładne rozmieszczenie spotów i linii zajrzyj pod ten link: 🧐 🇧🇦 5 Drill and Chill Climbing and Highlining Festival 2019 – specyfikacja
Na koniec powiem Ci jeszcze, żebyś się spodziewał kosmicznej imprezy zamknięcia… i bardzo chętnie oddałbym głos organizatorom.